niedziela, 18 listopada 2012

Na niebiesko


Zastanawiam się. Poczytałam sobie trochę o tym jak najlepiej prowadzić bloga. O tym czego nie robić, a co powinno się na nim znaleźć. Początkująca jestem, pewnie popełniam sporo błędów, ale się nauczę.
Zanim się do rzeczy zabrałam pomyślałam, że nie może być nic trudnego w pisaniu o swojej pasji. Przecież wystarczy, że te moje błyskotki dobrze obfotografuję, załączę na blogu i już. Opis do nich sam mi do głowy przyjdzie i nic trudnego bo przecież od dawna „wyrzucam” z głowy na papier myśli różne.
A jednak, okazuje się że co innego pisać do szuflady wiedząc, że nikt tego nigdy nie przeczyta, a zupełnie inną sprawą pisać dla Kogoś. Nawet jeśli pisania wiele nie ma, bo głównie chodzi o biżuterię, a tu same zdjęcia powinny załatwić sprawę.  Powinny, ale czy załatwiają? Poza tym wcale nie mam pewności czy  Ktoś w ogóle na moje „wypociny” trafi.
Do tej pory zdawało mi się też, że to co robię, w kwestii biżuterii, podoba się nie tylko mnie. W końcu żadnej z wykonanych biżutek nie miałam przy sobie długo. I znów „niespodzianka”, to że coś trafia w mój gust nie oznacza automatycznie, że spodoba się komuś jeszcze. Blog jest trudny. Nie widzisz osoby, która twoje projekty ogląda, nie widzisz reakcji. Wnioskować możesz jedynie po komentarzach, a jeśli ich nie ma…  Ha, widać cała zabawa polega nie tylko na tym co Świat może zrobić dla Ciebie, ale co ty możesz najpierw zrobić dla Świata.  Jeśli nie piszesz komentarzy u innych blogerów nie spodziewaj się ich u siebie.
            Domyślam się, że nie jestem odkrywcza :O)

Tak czy inaczej. Znów udało mi się zrobić coś ładnego. Tak…, mam świadomość, że dla każdego co innego ładne i że o gustach się nie dyskutuje.  Niech więc, kto ma ochotę obejrzeć, sam zdecyduje czy jest na czym oko zawiesić, albo czy byłoby co zawiesić na Sobie.

Niebieska wersja pierwotnego pomysłu.
Wydaje się być równie interesująca co melanż z zielenią.




Może stanowić komplet z bransoletą.


Winogrona, lubię je. Dość ciężkie, ale nie na tyle by było to niekomfortowe. Uwielbiam dźwięk, który wydają przy uchu.

Ta plecionka wydaje się przyciągać najwięcej uwagi, choć mnie wydaje się zupełnie nieskomplikowana. Można ją założyć do małej czarnej, ale rewelacyjnie prezentuje się też z jeansami.